Pierwsze z mieszań, które dzisiaj pokażę, należy do projektantki i ilustratorki Caroline Gomez. Zdjęcia zostały wykonane przez fotografa Julien'a Fernandez'a i z jego portfolio pochodzą obrazki z drugiego wnętrza (oraz zdjęcia powyżej).
Zaczynam jednak od mieszkania umiejscowionego w budynku z lat 30-tych, w którym niegdyś znajdował się sklep z maszynami do salonów gier. Teraz mieszka tu ze swoja rodziną pani Caroline Gomez.
Wszechobecna B I E L przełamana prostymi plamami pastelowych kolorów, ale rozłożonych w bardzo przemyślany, plastyczny sposób. PLAMY KOLORÓW tworzą pasy, pokrywają całą ścianę lub tworzą strefę funkcjonalną. Rozkład kolorów w przestrzeni jest jak dobrze skomponowany obraz abstrakcyjny. Kolorowe dodatki i meble są akcentami, które go wzbogacają i dodają intensywności.
Mnie oczywiście zachwycają tu meble w stylu lat 50-tych, które uwielbiam za ich lekkość, funkcjonalność i jakąś radość, którą w sobie mają :) No bo nie można zarzucić komódce na pochylonych cienkich nóżkach, z uchwytami w przypominającymi języczki, że jest nadęta i poważna. Nie mówiąc już o różowej lodówce, która wygląda jak cukierek albo o wieszaku, który ma dylemat czy nie powinien jednak być lampą.
Wśród takich mebli nikt nie czuje się przytłoczony albo onieśmielony. To nie jest jedno z tych wymuskanych wnętrz wyposażonych w ekskluzywne meble, w którym czujemy, że nie godzi się walnąć z książką i pop corn'em na kanapę. To wnętrze mówi nam, ze wolno nam wszystko, co daje nam radość i powoduje uśmiech na twarzy.
Kolejne zdjęcia pochodzą z portfolio wspomnianego wyżej fotografa, które emanują bogactwem barw i entuzjazmem.
Życzę wszystkim uśmiechu towarzyszącego porządkom i przygotowaniom do Świąt ! Alleluja :D :)
źródło : yellowtrace.com.au, julien-fernandez.com, amandinejules.com