Taki mądry tytuł, to teraz mogę już nic nie pisać ;)
Ale jednak się nie powstrzymam...
Kto chce ten czyta :
Byliście na Łódź Design ? Byliście choć jeden raz, niekoniecznie w tym roku ??
Jeżeli tak, to możecie wejść ze mną w polemikę. Będzie to dla mnie budujące, inspirujące i bardzo ciekawe.
Jeżeli nie byliście, to potraktujcie mój tekst jako subiektywną, niepełną i bardzo wybiórczą ocenę tego bardzo poważnego już teraz wydarzenia.
Co j a mogłam zrobić po zrzuceniu najnowszych zdjęć z Ł.D. do komputera ? No nie byłabym sobą, gdybym nie zestawiła ich z poprzednimi edycjami. Zajrzałam do 2009 roku i na pierwszym zdjęciu wyświetliły się poduszki LIMO, które podziwiałam również w tej edycji.
Co więcej - znowu mnie rozbawiły, znowu byłam zaskoczona i zachwycona. Nie pamiętałam, że je już widziałam ! I zaczęłam zastanawiać się nad tym, co przyszło mi już kiedyś na myśl : Co mi zostaje w pamięci z Łódź Design ?
Co pamiętam z poprzednich lat,
co mnie do Łodzi przyciąga,
a co mnie w Łódzkim festiwalu nudzi.
I oto widoki, które mnie ujmują za każdym razem kiedy tam jestem :
Ale przecież wiem (po moim tekście o zniszczonych ścianach), że nie każdy lubi takie klimaty. Ja dobrze czuje się w tym pofabrycznym, odrapanym, surowym otoczeniu. Uważam je za największy atut tego festiwalu choć oglądane po raz kolejny z rzędu mogą przestać być nadal atrakcyjne.
Na szczęście co rok przestrzeń ta jest inaczej aranżowana, co zawsze budzi mój podziw. To jest kolejny (drugi już ) powód do przyjeżdżania na Łódź Design Festival rok po roku. Najbardziej efektowne Waszym zdaniem ?? To moje typy :
zdjęcie po prawej z : magazyn consido
Sznurkowo-paseczkowa aranżacja była zaskakująca, kolorowa i bardzo intrygująca.
W tym roku pojawiły się złote kotary i na złoto opakowane drzewo - zwłaszcza to drzewo było niesamowicie dekoracyjne i przyciągające uwagę. Pisała o tym Agnieszka z agnethahome.blogspot.com i u niej znajdziecie fajne zdjęcia.
Myślałam i myślałam dalej o tym, co pamiętam, a czego nie i wciąż pamiętam ciekawe wyroby z ceramiki, które prezentowane są na wystawie co rok. Jest to tym bardziej godne wzmianki, bo nie natknęliście się nigdy na moich blogach na zdjęcia filiżanek i talerzyków. Czemu? Bo jakoś mnie mało interesują, a jednak z Ł.D. zawsze coś w aparacie przywiozę. No i proszę co znalazłam w "archiwum":
Do listy elementów "zapamiętywalnych" dopisuje : TON (krzesła), Villeroy & Boch (ceramika łazienkowa), Paradyż (płytki) i różne pojedyncze wyroby i prezentacje, które niniejszym przedstawiam w kolejności przypadkowej. Pamiętacie to :) ??? :
Wisienkowa aranżacja z 2011r., która zapadała w pamięć. Zdjęcie z : domosfera.pl. oraz sofka z edycji 2012 (po prawej)
2013rok.
kamyki - poduchy z 2009r. Wciąż obecne na rynku !!
dywany prezentowane w tym roku - jak dla mnie SUPER ! i nie tylko do dziecięcego pokoju.
wieszaki - ptaki z 2009roku - obecne w sklepach z wyrobami polskich designerów.
niezwykle radosna, zabawna i kolorowa ekspozycja marki Villeroy&Boch
Narty !!! Majesty Ski - polska firma o której pisałam już kiedyś zachwycona ich designem : majesty-ski-design
Zagościli na Łódź Design Festival w tym roku. I super.
Tą markę bardzo lubię i zawsze ich na Ł.D. chętnie oglądam.
świnki z 2011roku (zdjęcie z www.domosfera.pl) i żyrandol z 2013.
Pomimo powyższych pochwał jestem trochę zmęczona formułą festiwalu.
Mam wrażenie przesytu jego tymczasowością, która nie przekłada się dla mnie - jako projektanta wnętrz na konkretne działania. Kilka produktów przebiło się na rynek, ale większość przepadła gdzieś w niebycie. Duże, prężnie działające marki prezentują się na Festiwalu z powodzeniem, ale czy one na prawdę potrzebują tam zaistnieć? Formuła festiwalu przyciąga designerów, ludzi sztuki, kultury, architektów i projektantów. Czy przyciąga konsumentów nie związanych z rynkiem designu ? Nie jestem tego pewna. Oby tak. Może młodych ludzi spragnionych wrażeń, którzy jednak za chwile chłonni będą nowego i nie wspomną o tym co teraz zobaczyli.
Byłam i pojechałam, bo Ł.D. patronował spotkaniu blogerów wnętrzarskich w którym brałam udział. Gdyby jednak nie to spotkanie (wspaniałe zresztą) to nie przyjechałabym w tym roku i chyba nie tak wiele bym straciła.
Chociaż przyznaje , że dom iluzji Paradyża był warty zobaczenia :)
Paradyż, który jest sponsorem głównym fesiwalu, ma zawsze ciekawie przygotowane swoje stoisko. Poniżej przykład z 2012roku:
A więc
Czego mi brakuje ?
Więcej jeszcze rzeczy pięknych i gotowych do wstawienia do wnętrz. I chodzi mi nie tylko o wnętrza loftowe, studenckie, tymczasowe, ale również te luksusowe, o apartamenty i wnętrza designerskie.
Zarówno ten Festiwal jak i kilka innych, prezentujących nasz rodzimy design, przesiąknięty jest tymczasowością produktów, ich bylejakością. Często sklecone, wykonane z byle czego, nieładne, nieestetyczne.
Mam przesyt takich rzeczy, chce przedmiotów ładnych, starannie wykonanych, budzących podziw dla rzemiosła i szlachetności materiału.
Nie lubię krytykować, więc ten tekst trochę mi ciąży, ale z drugiej strony chcę być uczciwa wobec odwiedzających mnie tutaj osób i nie będę zachwycać się czymś co zaczęło mnie nużyć. Nie będę też unikać powodów braku zachwytu. Stąd ten tekst. Piszcie jeśli się ze mną nie zgadzacie i piszcie jeśli się zgadzacie ( może będę mieć mniejszego kaca moralnego ;))
Na koniec zdjęcie z okolic parkingu koło hali wystawowej :)
A tutaj kilka linków do tekstów moich koleżanek o tym wydarzeniu (każda relacja totalnie inna !!! ):
Jeśli pominęłam jakiś ciekawy wpis o Łódż Design Festival 2013rok, to dopisujcie je w komentarzach.
I jak zawsze czekam na Wasze opinię :)