piątek, 12 sierpnia 2011

cablepower





Spóźniłam się z pochwałami na temat cablepower, bo zrobili to już chyba wszyscy.
W poszukiwaniu informacji i zdjęć poznałam kilka wartych poznania sklepów internetowych z dizajnerskimi produktami. Okazało się bowiem, że posiadanie w ofercie lamp cablepower’a należy do dobrego tonu. Nic dziwnego, bo rozwiązanie zastosowane przez Maję Zalewską i Marka Kostykiewicza jest tak proste, że nie sposób go nie pokochać.
Prostota przekłada się nie tylko na bardzo przystępną cenę, ale też na bogactwo kombinacji. Wyjściowy kolorowy kabel daje tyle możliwości, że można go traktować jako produkt skończony, ale też jako inspirację do własnych kompozycji.










O tych prostych kablach w kolorowych oplotach piszę z takim przekonaniem, bo zetknęłam się z nimi „na żywo” w maju podczas Street of Design na Krakowskim Przedmieściu i muszę zgodzić się z ich twórcami: „diabeł tkwi w szczegółach”. Każdy szczegół wykonany jest z precyzją i dbałością.
Możecie zresztą  sami zobaczyć jak te lampy powstają i posłuchać Maję Zalewką i Marka Kostykiewicza jak mówią o swoim pomyśle:

Tutaj obejrzycie krótki film:

Ja też oczywiście „lubię to” na Facebook’u i tam znalazłam kilka fajnych zdjęć (np. z Gdynia Design Days) i informacji o nowościach oraz zdjęcia wnętrz.




Przyznaje, że te proste zwykłe żarówy na zwykłym kablu w oplocie tekstylnym urzekły mnie bez reszty. Od maja pozostaje ich wielką fanką i propagatorką.
Cudownie też wpisują się one w moje upodobania, które opisuje w poście o kablach na ścianach





A na koniec pozdrawiam wszystkich, którzy zajrzeli tutaj po mojej długiej nieobecności J