Będąc świadkiem powstawania wnętrz, które najpierw tworzę w swojej głowie, przechodzę kilka "faz świadomości". Na początku wiem, że będzie pięknie i cała energie przeznaczam na przekonanie innych do moich pomysłów, potem martwię się jak długo nie widać efektu, a na koniec przychodzi ten moment przyjemnego zadowolenia i satysfakcji.
Każdego najbardziej interesuje to, co na koniec zostanie po zakończonej współpracy. Ja jednak uwielbiam te wszystkie momenty "rodzenia się" pojedynczych elementów, zmian jakie powstają wewnątrz czterech pustych ścian i nieatrakcyjne "półprodukty", niedokończone jeszcze łazienki, przypruszone pyłem podłogi.
W tym poście złożyłam zdjęcia z kolejnych etapów powstawania mieszkania, nad którym pracowaliśmy ponad pół roku, ale efekt końcowy okazał się niezwykle przyjemny.
Wnętrza te nie miały być ani rewolucyjne, ani awangardowe, tylko ciepłe, domowe i pełne zbieranych przez lata "skarbów", tj. dębowy kredens, secesyjna szafa czy mosiężna lampa.
Na początek wspomniana szafa i korytarz o którym niedawno pisałam tutaj :
Sypialnia :
Łazienka :
Pokój dziewięciolatka :
Kuchnia :
Jadalnia :
i jeszcze dwie łazienki :
Więcej zdjęć z opisywanej realizacji jest na mojej stronie : magdalenasobula.pl
najciężej jest przekonać inwestora do swoich śmiałych pomysłów, co jest potem bardzo stresujące kiedy te pomysły się wdraża, bo samemu nie wie się czasem do końca czy to wyjdzie...
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog, pozdrawiam
zapraszam na blog o wnętrzach:
http://houseofkazura.blogspot.com/
Dziękuję za zaproszenie - skorzystałam i dobrze mi z tym :)
UsuńŚwietne pomysły na wnętrza. Proponujesz bardzo ciekawe rozwiązania.
OdpowiedzUsuńDodaję cię z miłą chęcią do obserwowanych i zapraszam do mnie, jestem ciekawa Twojej opinii, ponieważ dopiero zaczynam :)
http://decolatorium.blogspot.com
Byłam, widziałam, będę obserwować , bo zapowiada się ciekawie :)Dzięki za odwiedziny.
Usuńdokumentacja fotograficzna godna podziwu! to smieszne, ze niektorzy po przeczytaniu jednej gazetki wnetrzarskiej 'sa gotow' projektowac i nadzorowac wlasne remonty czy wykonanie... na szczescie smieszne sa tez ich efekty. :)
OdpowiedzUsuńa "wystarczy" wielkie doswiadczenie, dobra szkola i duzo talentu.
Dlatego tak lubię obserwować wszystkie procesy "w trakcie" trwania realizacji, a potem cieszyć się efektami końcowymi :) A tymczasem z wielką przyjemnościa przyłączam się do http://ministerstwodesign.blogspot.com/ :)
UsuńGratuluję inwencji, dobre pomysły:) świetny efekt
OdpowiedzUsuńZdjęcia genialne, a wnętrza cudowne i piękne.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wnętrza z pomysłem. Bardzo podobają mi się drzwi!
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia to wielka inspiracja i motywacja do zmiany (przynajmniej w moim przypadku;). Bardzo lubię sam proces zmiany, bo podobno w życiu najpiękniejsze jest dążenie do celu, a nie samo jego spełnienie. Kojarzy mi się to ze wspinaczką - to właśnie w czasie wspinaczki człowiek najwięcej przeżywa, a dotarcie na szczyt to tylko zwieńczenie tej drogi. Ależ lirycznie się zrobiło;).
OdpowiedzUsuńMega projekt, mógłbym tam zamieszkać od zaraz. :) Podoba mi się to, że prawie wszędzie są płytki, które łatwo się sprząta. Denerwuje mnie to ciągłe pranie dywanów. Wrocław jest teraz tak zabłocony, że ciągle trzeba sprzątać...
OdpowiedzUsuńCiekawy projekt, myślę, że nie jedna osoba by się na taki skusiła:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze. To "megamotywujące" :)
OdpowiedzUsuń