piątek, 21 czerwca 2013

urok zniszczenia

Nic na to nie poradzę, że efekt zniszczenia i pożogi jest miły mojemu oku. Zmurszałe dechy i meble z odzysku. Lubie te oryginalne i udawane. Podobają mi się materiały, które z użyciem najnowocześniejszych technologi i kosztownych zabiegów nabierają patyny i mięsiwa upływającego czasu. Tu już nie chodzi tylko o postarzenie, ale pokazanie warstw nakładanych na przestrzeni lat.
Oto moje ulubione wyświechtane tworzywa, zniszczone powierzchnie i zdewastowane tekstury:

gres Vives Faro (więcej o tej podłodze na domoranking.blogspot.com )


komody ze sklepu indyjskiego Indigo i z BelBazaar - więcej (namiary i ceny) w tekście meble jak w pracowni malarza :





tapety :


literki z desek po rozbiorce łodzi rybackich - więcej tutaj :



blat mojego stołu :) 

blat stołu ze Spółki Meblowej :

gres Urban Forest (o tych pięknych gresach zamieściłam tekst na domoranking.blogspot.com) :
Cena każdego z tych produktów jest stosunkowo wysoka. Moim zdanie warta takiego efektu. Jak sądzicie?

5 komentarzy:

  1. Najbardziej podobają mi się podłogi, są piękne :) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pozdrawiam :) Podłogi są rzeczywiście zabójcze! Wrzuciłam juz o nich tekst na domoranking.blogspot.com, gdzie są informacje o cenach, dostępności itd.
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  2. Ja także uwilebiam taki efekt....
    Jestem właśnie w trakcie poszukiwan takiej podłogi "idealnej"...

    OdpowiedzUsuń
  3. oj i literki postarzane, muszę spróbować wykonać, zapraszam po literki do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja też w vivesach ostatnio się zakochałam:)

    OdpowiedzUsuń